sobota, 9 maja 2015

Tak napisała o mojej książce(dwa tomy) Pani Edyta Bakuła. Może długie, ale wnikliwe.

4. kwi, 2015
Recenzja blogerki Edyty Bakuły z Irlandii.
http://czytanieedyty.blogspot.ie/…/tami-z-krainy-pieknych-k…
Tami z Krainy Pięknych Koni
Dobre książki warto promować. O wartościowych lekturach warto pisać. Tym bardziej jeżeli chodzi o literaturę dla dzieci. Książki skierowane do młodego czytelnika powinny być szczególnie przemyślane. Mają kształtować świadomość, pobudzać wyobraźnię. Mają szansę stać się furtką do świata literatury lub mogą być niestety tylko szeregiem stron do zaliczenia, jak to jest w przypadku co poniektórych lektur. Czemu niektóre pozycje z dzieciństwa zostają z nami na zawsze, stoją na półkach dorosłych czytelników? Ci wymieniają je w kanonie swoich ukochanych - jak np. "Małego Księcia" czy "Dzieci z Bullerbyn". Nie można tu zapomnieć o klasycznych baśniach - braci Grimm czy H. Andersena. Jest coś fenomenalnego w książkach dla dzieci - wprowadzają w świat dziecięcej wyobraźni, fantazji; pozwalają się oderwać od dorosłości, dorosłych problemów; przywołują tęsknotę za światem jasnych zasad, wartości, nieograniczonych możliwości. Kiedyś Anna Kamieńska powiedziała, że "baśń jest literaturą mędrców. O mądrości dziecka dobrze świadczy to, że potrafi ono baśń przeżyć i zrozumieć". Dorosły, chcąc wejść w baśniowy świat, musi odnaleźć w sobie dziecko.
Tym bardziej musi to zrobic ktoś, kto porywa się na napisanie baśni. Jednocześnie powinien mieć wiedzę i świadomość gatunku, jego wymagań. Podziwiam panią Renatę Klamerus, że odważyła się napisać taką książkę - baśń nawiązującą do wielu znanych historii, a jednocześnie oryginalną.
Odrywam się odrobinę od książek zgłoszonych do festiwalu, by napisać o książkach, które przemierzyły pół Europy, by do mnie dotrzeć. Zostawiam literaturę kobiecą, by napisać o książce dla dzieci i młodzieży. Raczej nieco starszych dzieci, i tej młodszej młodzieży - najbardziej spodoba się młodym ludziom w wieku 7 - 13 lat.
Przyjemne to oderwanie - podróz do Krainy Pięknych Koni, gdzie mieszka 10-letnia dziewczynka Tamara, najcześciej nazywana Tami. Sprytna, mądra, szlachetna. Pomagająca rodzicom, zajmująca się bratem, chodząca do szkoły, grająca na skrzypcach Jej codziennośc to Kapadocja - niezwykła kraina. Pełna podziemnych labiryntów, egzotyczna, odrealniona, magiczna.
(źródło)
W wywiadzie Ani Sikorskiej z autorką wyczytałam, że "Kapadocją nie można się nie fascynować." Renata Klamerus wspomina ponadto: "Kiedy się tak teraz zastanawiam, myślę, czy nie odezwały się we mnie geny przodków. Pradziadek podobno pochodził z Bałkanów, ale mało o tym wiem. Miał na imię Sawa. Kapadocja w języku Hetytów znaczy dokładnie Kraina Pięknych Koni, ale nigdzie nie znalazłam wyjaśnienia, dlaczego tak właśnie nazwano tę krainę."
Brat Tami przez przypadek odnajduje drzwi do innego świata. Tami wraz z przyjaciółmi decyduje się tam wejść- to już kolejna w literaturze furtka do równoległego świata. Były przecież drzwi do Narnii, królicza nora prowadząca Alicję do krainy czarów, czy peron 9 i 3\4 do Hogwartu. Była też Nibylandia Piotrusia Pana, kraina Oz czy chociażby Akademia pana Kleksa. W książce Renaty Klamerus dziura w ścianie prowadzi do świata marzeń, krainy cudaków- do Kapadoclandii, Krainy Pięknych Koni. Są czary, tajemnice, magia, są zaklęcia. Są różnorodni bohaterowie - dobre duszki i skrzaty, rozmaite zwierzęta mniej lub bardziej realne, czy ciepła i mądra babcia Fuoco. Są niewiarygodne przygody, podróże, spotkania. To baśń, wiec i baśniowe są stwory i rośliny, i obrazki jak ze snu - jest latający dywan, magiczna księga, a nawet dwie - wyobraźnia autorki nie raz mnie zaskoczyła. Tym bardziej zaskoczone będą dzieci.
"Tami z Krainy Pięknych Koni" to wspaniałe połączenie fantastyki z realnością. Takie właśnie historie są ostatnio najbardziej pożądane - wystarczy przecież przypomnieć fenomen Harrego Pottera. Pierwszą różnicą między światem stworzonym przez J.K. Rowling, a tym wymyślonym przez R. Klamerus jest klimat - w przypadku omawianej książki - łagodny, ciepły, pogodny. Nie ma rozlewu krwi, walk, pojedynków. Dobro wygrywa, ale sami sprawdźcie jak.
Dzieci podczas swoich wędrówek poznają siebie, znaczenie przyjaźni, poświęcenia. Odkrycie tajemniczego świata na zawsze odmieni ich życie.
Ciepła, wartościowa, inteligentna historia. W ciekawy sposób tłumaczy świat wartości. W pewnym momencie aż przestraszyłam się, że przysłoni mi to fabułę, przygodę, ale nie. Jest dydaktyzm, ale jest też wiara, że wszystko jest możliwe - zwłaszcza w świecie dzieci.
To baśń, w której przemycono sporo wiedzy - geograficznej, historycznej, ale też społecznej - autorce udało sie w lekki, ciekawy sposób pokazać wartości uniwersalne związane z tolerancją, ekologia, pracą czy nauką. Książka uczy myślenia, grzeczności, samodyscypliny, rozwijania zainteresowań. Przypomina, iż dobra materialne wcale nie są najważniejsze, iż trzeba być, a nie mieć.
"Tami z Krainy Pięknych Koni" to dobra ksiązka - dobra, bo dobrze napisana, przemyślana. Dobra, bo nie zawierająca agresji czy przemocy, nawet magia jest pozytywna - "biała".
Dobra, bo przekazująca dobre emocje, dobre wzorce.
Aby nie było za słodko muszę mieć jakiś zarzut - więc mam - mało koni w Krainie Pięknych Koni. Gdybym nie przeczytała wywiadu i wyjaśnień autorki - byłby to poważny zarzut. Gdybym nie poznała marzeń głownej bohaterki - nie rozumiałabym tytułu...
Bardzo spodobało mi się wydanie tej książki - twarda okładka, dobrej jakości papier, duża czcionka, ilustracje (których mogłoby być więcej). Urzekły mnie konie na okładce tomu II, szybujące na dywanach nad klifami, podobnymi do irlandzkich .
I jeszcze jedna informacja - baśń została wydana w dwóch tomach - plus, bo dziecko nie musi męczyć się z grubą ciężką książką, Minus, bo wzrasta cena, a i podział na dwa tomy niekoniecznie mnie przekonuje.
Zawsze wspominam o warstwie językowej - tu jest mi to trudno ocenić - to książka skierowana do dzieci - im ma się podobać, ma je przekonać i to się powinno się udać - język jest poprawny, obrazowy. Przystępny dla dzieci, nie nużący dla dorosłych, tym bardziej tych wrażliwych dorosłych. A przecież każdy ma w sobie coś z dziecka...
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Autorce i wydawnictwu Novae Res



ródło) Edyta Bakuła -bloger

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz